Szybciutko piszę przepis, bo obiecałam już wczoraj... Ostatnio poza dniami, kiedy piszę pracę nie opuszczam kuchni! Knedle najlepiej smakują podane od razu po ugotowaniu, jednak my jemy je już 3 dzień i po wrzuceniu na wrzątek odzyskują miękkość. Polecam ten zestaw smaków: marchewka, cynamon i śliwka, do tego syrop daktylowy i "niebo w gębie" jak to się nieładnie mówi.
Składniki:
600g marchwi
150g ziemniaków
ok. 500g dobrej mąki gryczanej (moja ulubiona Batom)
ok. 1 szklanki mąki ziemniaczanej
łyżka cynamonu
syrop daktylowy
woda
olej kokosowy
sól
dojrzałe śliwki
Marchew i ziemniaki myjemy, obieramy i gotujemy w lekko osolonej wodzie do miękkości. Zawsze kiedy gotuję marchew razem z ziemniakami, ziemniaki dorzucam nieco później, a marchewkę kroję drobniej (w plasterki), żeby wyrównać czas gotowania. Odcedzamy, ugniatamy na gładkie puree z cynamonem i studzimy. Dodajemy odrobinę soli (ok. 1 płaskiej łyżeczki) i stopniowo mąki, zaczynając od skrobi ziemniaczanej. Zagniatamy i dodajemy trochę mąki gryczanej, aż ciasto przestanie się kleić i da się ulepić kuleczki. Kulkę o średnicy ok. 2-3 cm spłaszczamy na placek grubości max 0,5 cm. Na środku układamy umytą i pozbawioną pestki śliwkę, do której wnętrza (na miejsce pestki) nalewamy odrobinę (ok. pół łyżeczki) syropu daktylowego. Zaginamy brzegi i toczymy ponownie kulkę.
Dobrze sprawdziłby się również kształt tradycyjnego pieroga, bo w przypadku kuli, ciasto może nierównomiernie się rozłożyć, co wymaga dłuższego gotowania. Wrzucamy na lekko osolony wrzątek z odrobiną oleju. Po wypłynięciu na powierzchnię gotujemy jeszcze ok. 7 min (trzeba zrobić próbę, czy ciasto jest już ugotowane w środku. Wykładamy łyżką cedzakową na posmarowany olejem talerz. Podano oprószone pudrem waniliowym i syropem daktylowym.
Muszę zapisać i koniecznie wypróbować.
OdpowiedzUsuńZachęcam :)
UsuńWyglądają naprawdę bosko <3
OdpowiedzUsuńDzięki ;)
Usuń