środa, 25 czerwca 2014

Domowe czekoladki bez cukru, surowe, wegańskie, pyszne, doskonałe w czasie sesji i wysiłku intelektualnego! ... i główka pracuje!







Kolejne domowe czekoladki, zupełnie surowe (nie licząc podprażonego sezamu - nie musicie prażyć, jednak tak jak do chałwy, warto podprażyć, żeby pozbyć się charakterystycznej dla sezamu goryczki). Ta wersja bardziej kremowa niż poprzednie - dzięki nerkowcom. Nie dość, że są pyszne to jeszcze takie odżywcze i zdrowe.



 




 Specjalnie dobrałam ich skład tak, by nie tylko zaspokoiły głód i ochotę na bezwartościowe sklepowe słodycze, ale także by wspomogły moje komórki mózgowe w czasie dużego wysiłku intelektualnego, na jaki obecnie jestem narażona z powodu przygotowań do ważnego egzaminu doktorskiego. Zawierają wartościowe oleje bogate w kwasy wielonienasycone, łatwo przyswajalny cukier z daktyli i ważne minerały, zwłaszcza magnez z surowego ziarna kakaowca, które dodatkowo jest naturalnym stymulatorem układu nerwowego i krążeniowego.



 




Oczywiście nie ma doskonałości bez wad - te szybko znikają i niestety szybko się rozpuszczają, dlatego przed poczęstunkiem przechowujemy je w zamrażarce - dzięki zawartości olejów nie zamarzają - są jedynie schłodzone - idealne.







Składniki:

(na dwie foremki czekoladek i jedną grubszą tabliczkę lub 2 cieńsze)

ok. 160g daktyli suszonych bez pestek/ ok 20 sztuk
85g surowego pokruszonego ziarna kakao
20 g siemienia lnianego (używam złocistego)
75g nerkowców
30g orzeszków ziemnych
120g lekko podprażonego sezamu
dwie łyżki skórki cytrynowej/pomarańczowej (użyłam domowej kandyzowanej)








Wszystkie składniki umieścić w blenderze i zmiksować na lepką i plastyczną masę - można dosłodzić ksylitolem.



 




Część odjęłam i wypełniłam masą foremkę z serduszkami, a resztę pozostawiłam w blenderze i dodałam łyżkę ulubionego dżemu - wiśniowo-truskawkowego, 2 płaskie łyżki ksylitolu i 2 łyżki oleju kokosowego i ponownie zmiksowałam. Tak przygotowaną masą wyłożyłam foremkę z gwiazdkami i dno keksówki. Ważne żeby dokładnie docisnąć masę w foremkach, by wypełniła każdy zakamarek. Przykryłam folią aluminiową i schowałam do zamrażarki. Po ok. 30 min można już wyjmować pierwsze cukiereczki i kosztować. Tylko nie zjedzcie wszystkich od razu!!!





10 komentarzy:

  1. Na pewno bym zjadła od razu, więc na wszelki wypadek nie zrobię;)
    Cudowne!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. trzeba ćwiczyć silną wolę :) a zresztą nie mogą zaszkodzić nawet w większych ilościach ;)

      Usuń
  2. A gdzie można zdobyć surowe ziarna kakaowca?Czekoladki jak marzenie,zdjęcia boskie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W sklepach lub stoiskach ze zdrową żywnością, w lokalnych, hipermarketach lub online np. przez allegro, dziekuje za mile słowa :)

      Usuń
  3. Wyglądają fantastycznie. Jak tylko skończę moją lnianą chałwę, zabieram się za robienie czekoladek:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja polecam te ziarnahttp://drpelc.pl/bio-produkty/97-bio-kakaowiec-ziarno-kakaowca-250g-ekogram-zielonki.html. A przepis bajeczny, na pewno zrobię.

    OdpowiedzUsuń
  5. Jeśli zamiast siemienia dodasz mleka kokosowego i użyjesz agaru, otrzymasz delikatną mleczną czekoladę, która nie będzie się rozpuszczać :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Robiłam taką wersję w polewach, ale konsystencja jest bardziej galaretkowa niż czekoladowa, te mimo konieczności przechowywania w zamrażarce, strukturą bardzo przypominają czekoladę.

      Usuń
  6. Czyli w serduszkach nie ma oleju kokosowego?
    Wyglądają obłędnie i smakowicie!

    OdpowiedzUsuń
  7. Ooo proszę wyglądają przepysznie, nie mogę się doczekać aż ich spróbuję

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...