Aż głupio się przyznać, ale dopiero dziś pierwszy raz zrobiłam masło klarowane, głupio, bo jest to bardzo prosty proces, a produkt, który otrzymujemy - ghee, masło klarowane - jest tłuszczem idealnym do obróbki cieplnej ponieważ ma wysoki punkt dymienia, jest tłuszczem nasyconym i podobnie jak tłuszcz kokosowy składa się z kwasów tłuszczowych średniołańcuchowych i krótkołańcuchowych. Wywodzi się z Indii, gdzie jest cenione za swoje walory smakowe, ale przede wszystkim zdrowotne. Można je zrobić z każdego masła, ale najlepiej, żeby było to masło ekologiczne ponieważ pestycydy gromadzą się w tłuszczu. Masło klarowane jest to oczyszczony na drodze procesu ogrzewania tłuszcz pochodzący z masła. Klarowanie polega na powolnym podgrzewaniu, a co za tym idzie rozpuszczaniu masła oraz wytrącaniu się białka, otrzymujemy wówczas czysty tłuszcz oraz frakcję białkowo-wodno-cukrową. Hindusi przypisują takiemu masłu wiele cudownych właściwości i mają rację ponieważ mimo, iż jest to tłuszcz nasycony, zawiera krótkołańcuchowe kwasy tłuszczowe, takie jak kwas masłowy, dzięki czemu hamuje syntezę cholesterolu i trójglicerydów w komórkach wątroby, reguluje wchłaniane w jelicie cienkim i grubym, działa naprawczo na struktury nabłonka jelita grubego, wpływa terapeutycznie na stany patologiczne okrężnicy oraz zapobiega i wykazuje działanie przeciwnowotworowe. Udowodniono, że kwas masłowy zwiększa uwalnianie interferonu w organizmie, który działa przeciwnowotworowo. Dodatkowo masło zawiera kwas linolowy o właściwościach antyoksydacyjnych. Ważną informacją jest również bezpieczeństwo dla alergików oraz osób z nietolerancją laktozy ponieważ jest pozbawione białka oraz laktozy.
Ze względu na wysoki punkt dymienia masło klarowane jest idealnym tłuszczem do smażenia, jednak jest uniwersalne i znajduje wiele zastosowań w kuchni. Masełko takie jest idealne na dla całej rodziny ze wskazaniem na osoby z alergiami, obniżoną odpornością oraz nadwrażliwością przewodu pokarmowego.
Składniki:
dowolna ilość masła (ja użyłam ok. 400g otrzymując ok. 300 g ghee)
Masło wkładamy do garnuszka o grubszym dnie, by nie przypalić osadu, który będzie zbierał się na dnie. Włączamy minimalne źródło ciepła i bardzo powoli podgrzewamy. Na powierzchni będzie wytrącała się piana, należy ją zbierać do momentu, aż masło będzie klarowne i żółciutkie, na dnie natomiast wytrąci się osad, którego nie można naruszyć, znad niego zlejemy nasze przejrzyste już ghee do słoiczka lub innego naczynia żaroodpornego. Wytrącone białko, można wykorzystać do zup, wypieków lub deserów. Czas klarowania zależy od ilości masła i jego składu. Ja użyłam masła wiejskiego i takie polecam (można kupić na targach lub w sklepach z ekologiczną żywnością), sklarowało się dość szybko.
Po schłodzeniu wygląda tak
Pamiętajmy, by klarować powoli i na małym ogniu, żeby nie doprowadzić do przypalenia masła i powstania szkodliwej akroleiny.
A ja klaruję najczęściej na bieżąco - potrzebne 2 łyżki, to robię tyle:)
OdpowiedzUsuńAle może w końcu zrobię jakiś zapas i będę z niego korzystać:)
Na pewno szybciej :) szczerze, to nie wpadłabym na to, ja to lubię mieć zapas wszystkiego ;) a takie masło może sobie postać i to bez lodówki, byle w zamkniętym słoiku, bo jest podatne na utlenianie.
OdpowiedzUsuń