Te ciasteczka robiłam zupełnie improwizując, początkowo myślałam, że nie wyszły i drugą część ciasta w ogóle wyrzuciłam, bo ciasto w środku było wilgotne.. Jednak z każdą upływającą minutą, kiedy cisteczka stygły stawały sie coraz lepsze, a na drugi dzień woda zupełnie z nich odparowała i efekt był taki, jakiego oczekiwałam.
Składniki:
30 g migdałów blanszowanych
szklanka suszonych jabłek
garść jagód goji
100 g masła
ok. 300 g powideł jabłkowych bez cukru
laska wanilii lub esencja waniliowa
6-7 łyżeczek cynamonu
1,5 łyżeczki proszku z kamieniem winnym
250 g mąki orkiszowej
3 jajka
4-5 łyżek stewii w pudrze
Masło rozpuścić i wymieszać z powidłami. Dodać ubite na sztywno ze stewią i inuliną białka, żółtka i mąkę z proszkiem i esencją waniliową. Migdały, jabłka suszone i jagody goji zmielić na średniogrubo, żeby były wyczuwalne ich kawałeczki w ciasteczkach. Wszystko wymieszać i ciasto wykładać łyżką na papier do pieczenia ułożony na blasze formując płaskie placki. Wstawić do nagrzanego piekarnika do ok. 160'C i piec ok. 10-15 min, po tym czasie ziwększyć temperaturę do 170-180'C i piec jeszcze drugie tyle. Ja piekłam od razu w 180, ale był to błąd ponieważ skorupka, która utowrzyła się na zewnątrz nie pozwoliła odparować od razu wodzie.
Najlepsze na drugi dzień!
Ciasteczka odpowiednie dla dzieci, które radzą sobie z niespodziankami (bakalie) w cieście ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz