I znowu cieciorka. Do dobrych rzeczy lubimy powracać... Za każdym razem, kiedy ją ugotuję mam ochotę zjeść cały gar tak po prostu jak orzeszki przegryzając od czasu do czasu.. ale niestety jeszcze nigdy mi się to nie udało. Tym razem postawiłam zrobić pasztet. Jest wiele przepisów, które mnie zainspirowały, jednak jak zwykle żadnemu nie pozostałam wierna i musiałam dorzucić swoje pięć groszy. Tym razem stanowiła je pieczona dynia. Połączenie dyni i cieciorki w takiej formie jest bezpieczne dla maluchów po 10 miesiącu, ze względu na obecność czosnku, pieprzu ziołowego i całych jaj.
Jeszcze wczoraj pisałam, że pasztet jest raczej do smarowania, niż do pokrojenia, jednak tak to jest jak ktoś robi pierwszy raz pasztet i nie wie, że kroi się po schłodzeniu. Także dziś poprawiam, konsystencja idealna. A oto mały dowód.
Jeszcze wczoraj pisałam, że pasztet jest raczej do smarowania, niż do pokrojenia, jednak tak to jest jak ktoś robi pierwszy raz pasztet i nie wie, że kroi się po schłodzeniu. Także dziś poprawiam, konsystencja idealna. A oto mały dowód.
Składniki:
ok. dwóch szklanek cieciorki ugotowanej
szklanka dyni upieczonej
3 jajka
2 ząbki czosnku
1 łyżka oleju kokosowego
przyprawa warzywna bio, pieprz ziołowy, kurkuma do smaku
kasza manna orkiszowa ok. 150 g (by pasztet był bezglutenowy można zastąpić kaszką kukurydzianą)
Wszystkie składniki zmielić razem, nie miksując zbyt mocno, aby masa nie była zbyt "mokra", tylko taka delikatnie grudkowata. Wyłożyć formę na keks lub chleb papierem do pieczenia i przełożyć pasztet. Piec ok. godziny albo dłużej w temperaturze ok. 180'C. Idealny do domowego chlebka.
Smacznego!
Właśnie się skończył, taka szkoda, bo z każdym dniem był coraz lepszy... Nowa dynia jest, więc na pewno powtórzę :)
OdpowiedzUsuńSuper pomysł :)
OdpowiedzUsuńZrobiłam i bardzo nam smakował! Dziękuję za przepis i pozdrawiam :)!
OdpowiedzUsuńSpóźnione, na zdrowie! ;) dziś robię z soczewicy, stąd zajrzałam do postu :)
Usuń