Tym razem uwielbiane, chyba przez 90% populacji, zasmażane buraczki. Pomysł z kuchni tradycyjnej, z dedykacją dla mojego męża...
Myślę, że w takiej formie dzieciakom po 10 miesiącu możemy dać spróbować, a po 1 roczku mogą spokojnie zjeść całą porcję, ale uwaga buraczki mimo, że bardzo zdrowe bywają ciężkostrawne, więc lepiej ograniczyć ich ilość, zwłaszcza za pierwszym razem.
Myślę, że w takiej formie dzieciakom po 10 miesiącu możemy dać spróbować, a po 1 roczku mogą spokojnie zjeść całą porcję, ale uwaga buraczki mimo, że bardzo zdrowe bywają ciężkostrawne, więc lepiej ograniczyć ich ilość, zwłaszcza za pierwszym razem.
Składniki:
2 większe ugotowane buraczki
mała cebula
2 łyżeczki cukru trzcinowego nierafinowanego lub innego słodzika np.syropu z agawy lub dla starszych ksylitolu
sól, pieprz do smaku
3 łyżki octu jabłkowego (najlepiej domowego)
2 łyżki oleju kokosowego i łyżka mąki (ja użyłam orkiszowej) do zasmażki
łyżka gęstej śmietany lub jogurtu naturalnego w wersji wegańskiej namoczone i zmielone orzechy nerkowca (opcjonalnie)
Cebulkę szklimy na oleju kokosowym. Buraczki ugotowane i obrane ścieramy na tarce, grubszej, czy drobniejszej, jak kto woli, ja i tak pod koniec wszystko lekko razem zblendowałam. Buraczki z cebulką przekładamy do garnuszka, dodajemy przyprawy, ocet i podgrzewamy lekko. Na patelni przygotowujemy zasmażkę: roztapiamy olej i na rozgrzany wkładamy łyżkę mąki i mieszamy. Chwilkę rumienimy i zaprawiamy ciepłe buraczki. Jeśli chcemy zabielamy jogurtem lub zmielonym kremem z orzechów. Mieszamy i gotowe!
Na zdjęciu w towarzystwie puree z ziemniaków i brokuła z kotlecikami z soczewicy i szpinaku - tutaj znajdziecie przepisy KLIK i KLIK
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz